V ZMK + bonus do Siewierza i After w W.
Rano miałem z ekipą z BS skoczyć na objazdówkę przed masową ale się nie dogadałem i wyszło na to, że musiałem co poniektórym przed masą serwis rowerów zrobić. O 13:00 ekipa z Zagórza miała ruszyć na start dzisiejszej Masy ale się plany posypały na początku Wilemu poszła opona i on pierwszy odpadł potem reszta i tak wyszło, że każdy indywidualnie dotarł pod dworzec.
Chętnych nie było więc wróciłem się na obiad i przed drugą wystartowałem razem z tatą i najmłodszym bratem na start Masy. Jak to ja miałem się nie angażować w tym roku a wyszło jak zawsze najpierw przy rozdawaniu kamizelek (których nam brakło), a było ich ok. 1400. Do pomocy przyłączył się również Rysiek. Dużo znajomych twarzy z ubiegłych mas, BS i klubowych imprez.
Parę chwil oczekiwania i o 14:55 z pomocą Ghostbikersów, formujemy szyk do prowadzenia tego tabunu rowerzystów w odblaskowych kamizelkach liczący ponad 1600 uczestników.
Nawijka na rondzie przy PTTKu i w drogę na Zagórze.
Średnia na czole peletonu nie przekracza 15km/h
Szczelna obstawa z przodu nie pozwoliła na żadną samowolkę z przyśpieszaniem i zrobieniem z Masy wyścigu, wszyscy grzecznie za Prezesami (czyt. Mną i Hadzisem) i resztą ekipy jechali:D
Co jak co ale jazda przez peletonem z Mecu o pokaźnych rozmiarach bezcenne.
Trasa krótka w tym roku raptem 13 km i przebiegała przez Sosnowiec i Dąbrowę Górniczą pod Molo, gdzie była meta dzisiejszej Masy.
(finiszujący Gozdi z uniesionymi rękoma witający tłum na Pogorii)
Różnica między czołem, a końcem miała ok. 20 min ciągłego wjeżdżania na parking przy Molo gdzie czekała na nas Zalewajka.
Gdy już się cała grupa zjechała na parkingu przy Pogorii 3 zrobiło się naprawdę żółto
w tych niebieskich namiotach rozdawano Zalewajkę
Po oficjalnych przemowach możnowładców i losowaniu rowerów. Większość tej chmary zaczęła się zwijać z obawy na burzową chmurę, a my dopiero na spokojnie dostaliśmy się do kuchni polowej.
Po nasyceniu nasza grupa rowerowych zapaleńców stwierdziła, że jeszcze mało i jedziemy na afer pomasowe.
W ramach bonusu grupa z BS w składzie Ja, Limit, Tomek, Kosma, Jacek, Damian i Rysiek zahaczyliśmy najpierw o SHOP i kurs przez ścieżkę leśną wokół Pogorii IV i czerwony szlak do Siewierza prowadzący szutrową drogą.
Zatrzymujemy się najpierw przed Zamkiem w celu fotodokumentacji
7 wspaniałych w kolejności od lewej Adam, Rysiek, Monika, Damian, Ja, Tomek i Jacek
Po chwilowej przerwie kręcimy na Rynek w celu uzupełnienia zapasów. Tutaj dłuższa przerwa nastąpiła. Po konsumpcji i tankowaniu Adam proponuję trasę powrotną przez lasy. Kosma analizuje to na mapie i jedziemy dalej zamierzoną trasą przez las w kierunku Mierzęcic i odbijamy w pewnym momencie na Przeczyce, dalej przez Boguchwałowice asfaltem wzdłuż Zalewu Przeczyckiego, przejeżdżamy przez mostek i lądujemy przy stawach rybnych u podnóża tamy Zalewu. Następnie przez Marcinków i Wojkowice Kościelne wracamy na czwórkę gdzie tym razem ścieżką asfaltową do Marianek gdzie ekipa się rozłącza Limit do siebie przez Preczów, Tomek z Kosmą chyba na Łosień, a nasza czwórka jeszcze kawałek razem pod budynek CSiRu na Zielonej, gdzie Jacek z Damianem jadą dalej na Zagórze, a ja z Ryśkiem odbijam na ścieżkę wzdłuż Czarnej Przemszy, gdzie zmierzamy najpierw do W.. gdzie czekali na nas Ghosty z nektarem bogów i kiełbaską z grilla.
Już po zmroku, a właściwie późnym wieczorem odprowadziłem jeszcze Ryśka pod granice naszego Miasta i pod Roździeniem się pożegnaliśmy ja nawinąłem się pod mostem w drogę powrotną, a Rysiek dalej 86 do Katowic.
Powrót przez Centrum, Środulę i DK94 gdzie na wys. Makro skręcam do domu.
Dzień w pełni rowerowy i znów się powiedzenie sprawdziło, że mam zdolności zaklinania pogody wokół chmury burzowe, a na nas ani kropli.