Przewodnicko na pielgrzymkę do Piekar.
Sobota, 6 listopada 2021
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
W sumie to miała być nie rowerowa sobota, a jak już to w godzinach popołudniowych na mniejszą skalę.
Sobota zaczęta od pobudki o przyzwoitej porze - 5:00.
Już pół godziny później odpalam autonogi i mam zamiar ruszać po współtowarzyszkę pieszej trasy do Sanktuarium w Piekarach, a tu sms, że osłabienie organizmu i ewentualnie po 9:00 pojedziemy na spotkanie przewodnickie samochodem.
Kolejny raz procedury przedstartowe i ponownie telefon, że poprawy nie ma i nie czuje się na siłach nawet autem jechać.
I co tu zrobić. Półtorej godziny do Mszy. Dystans ok 25 kaemów. Zbroję Biga, ubiór przewodnicki do sakwy i w drogę.
W godzinę z kwadransem, na pięć minut przed Mszą docieram do Piekar jadąc przez Chemiczną, osiedle akademickie, Stawową, Piaski, centrum Czeladzi i dalej za drogą przez Wojkowice i Bobrowniki.
Dwugodzinna pauza i powrót na kwadrat. Tym razem jadę góra przez Dobieszowice, Rogoźnik do Góry SIewierskiej. Tam rzut oka na dalej nie oddaną inwestycję (wieżę widokową wraz z przyległym terenem rekreacyjnym).
Chwila oddechu i śmigam dalej do Dąbia i za drogą przez Kuźnicę do P4. Tam już dopada energetyczny kryzys i tempo spada z każdym kilometrem, a tu jeszcze dycha do domu.
Pogoriami 4 i 3 docieram pod Urząd Miasta w Dąbrowie i już bez kombinacji za drogą do Zagórza.
Sobota zaczęta od pobudki o przyzwoitej porze - 5:00.
Już pół godziny później odpalam autonogi i mam zamiar ruszać po współtowarzyszkę pieszej trasy do Sanktuarium w Piekarach, a tu sms, że osłabienie organizmu i ewentualnie po 9:00 pojedziemy na spotkanie przewodnickie samochodem.
Kolejny raz procedury przedstartowe i ponownie telefon, że poprawy nie ma i nie czuje się na siłach nawet autem jechać.
I co tu zrobić. Półtorej godziny do Mszy. Dystans ok 25 kaemów. Zbroję Biga, ubiór przewodnicki do sakwy i w drogę.
W godzinę z kwadransem, na pięć minut przed Mszą docieram do Piekar jadąc przez Chemiczną, osiedle akademickie, Stawową, Piaski, centrum Czeladzi i dalej za drogą przez Wojkowice i Bobrowniki.
Dwugodzinna pauza i powrót na kwadrat. Tym razem jadę góra przez Dobieszowice, Rogoźnik do Góry SIewierskiej. Tam rzut oka na dalej nie oddaną inwestycję (wieżę widokową wraz z przyległym terenem rekreacyjnym).
Chwila oddechu i śmigam dalej do Dąbia i za drogą przez Kuźnicę do P4. Tam już dopada energetyczny kryzys i tempo spada z każdym kilometrem, a tu jeszcze dycha do domu.
Pogoriami 4 i 3 docieram pod Urząd Miasta w Dąbrowie i już bez kombinacji za drogą do Zagórza.