Dziś budzik i moja niedopatrzenie robią psikusa. Jakoś się stało, że źle sobie pobudkę nastawiłem i mało co bym zaspał. Na szczęście jakoś podświadomie w porę się ocknąłem i w ostatniej chwili udałem się do pracy. Po niej jakiś taki przesileniowy niechcemiś. Ale go pokonałem i nieco sobie powrót do domu pozaginałem. A to w centrum sprawę załatwić, następnie pod motywatora się udałem i Limita spod pracy odebrałem. Wspólnie nieco się po dąbrowie włóczymy i na Zielonej w osobne strony już kręcimy. Samemu za dnia oglądam poczynania na placu budowy wokół Dworca PKP. A do za kawałek pod PKZ-tem wpadam na dawno nie widzianego Tomka. Trochę plot, ale nie za długo bo jeszcze trochę zajęć mnie dziś czeka. I tak już przed finiszem godzinka pauzy u rodziców po czym jeszcze mały shopping i wieczorny spacer dla odprężenia.
Komentarze (1)
Tam ładny rozkurz przy dworcu. Jakby scenografię do filmu wojennego przygotowywali.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym