Na finiszu

Środa, 30 grudnia 2020 · Komentarze(0)
Na finiszu roku nieprzewidywalna machina covidowa układ odpornościowy dopadła i na czterech literach w domu przytwierdziła. 

Na szczęście twierdza mojej odporności dała sobie radę i przebieg tego dziadostwa nie był taki straszny.

Jednak 18 grudnia przyszło zwinąć żagle i rower zawiesić na hak. Niech odpoczywa bo nowy rok z nadzieją przybywa. W sumie rok przeciętny, ale i tak + 7k km udało się ukręcić w tym dziwacznym roku.
W większości to około pracowe puste kilometry, ale i tak udało się nieco przegonić rumaki w nieznane dalsze i te wokoło komina tereny.

Przedziwny rok może i obarczony przeróżnymi ograniczeniami, których jakoś specjalnie nie odczułem bo w dużym stopniu mojej persony nie dotyczyły. Jako aktywista nie powiem odpocząłem miałem wreszcie czas dla siebie i najbliższych. Poczułem się jak przysłowiowy Kowalski, gdzie zakres dnia tylko ograniczał się do trybu praca dom. Był czas na kontemplację, dobrą książkę i poprawienie relacji z najbliższym otoczeniem. 

Mimo to i tak zdecydowanie wolę tryb premium czyli robienie tego co lubię, co mi sprawia radość i satysfakcję, a przy tym dzielenia się z innymi tą pasją. ROWER - to nakręca do działania. Do zo w nowym roku.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wiata

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]