Żelazny Szlak Rowerowy
Sobota, 3 października 2020
· Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Nieśpieszna totalnie na lajcie sobotnia włóczęga w klubowym gronie po Żelaznym Szlaku Rowerowym.
Na deser nie udana próba zdobycia wieży widokowej na meandry Odry pod Zabełkowem. Powód zalana droga dojazdowa. Od lokalsów dostałem cynka, że można wzdłuż wałów spróbować, ale też nie mają pewności czy aby na pewno, więc temat na raz następny.
Nie zdarza mi się jechać tam gdzie wszyscy jeżdżą, bo akurat w danym momencie miejsce to jest na topie. Tym razem odszedłem od reguły z uwagi na i tak już mało okazji pokręcenia w klubowym gronie. Co do nowej atrakcji jaką jest Żelazny Szlak słyszałem różne opinie, a że nadarzyła się okazja to sprawdzić - się zdecydowałem osobiście wydać opinię.
7:00 zbiórka pod Europą i nowością oganiamy busa z przyczepką aby się sprawnie przemieścić i pokręcić na miejscu. Chwila mija na załadunek i w drogę. Piotrek odpowiada za wycieczkę ja się dziś tylko skromnie z kąta przyglądam. Dawno już na klubowej trasie nie czułem się jak uczestnik. Zazwyczaj to ja stawiam warunki, gdzie i jak jedziemy. W sumie nawet mi to odpowiadało.
Po około godzinie meldujemy się w Godowie. Desant rowerów, foto i wbijamy się na Szlak. Już na pierwszych kilometrach tej małej pętli przygranicznej ubolewam, że w naszym rejonie GOP-u nie jest to tak poprowadzone. Fajna nawierzchnia, szeroko sporo wiat na odpoczynek. Oznaczenie na 4 z plusem. O czeskiej stronie to się traciłem którędy szlak między ulicami Karwiny i okolic jest prowadzony. Na polskiej stronie dojeżdżając do tablic drogowskazowych dawało mi do myślenia, w którą stronę prowadzi szlak główny, a gdzie gdzie tylko poboczne pętle i odbicia. Ale Pieter prowadził więc też tego dokładnie nie analizowałem.
Sama pętla mało atrakcyjna. Jak dołożyć do tego odbicia do ościennych miejscowości to nabrało by lepszego okraszenia. Ale to innym razem. Dziś interesował mnie sam przebieg i sposób jego oznaczenia.
Pętlę mimo licznych przerw sprawnie pokonujemy. Na dokładkę pomnik ofiar I Powstania Śląskiego w Godowie i nieudana próba dotarcia pod wieżę widokową w Zabełkowie. Wody Odry nieco wylały i uniemożliwiły dojazd do punktu widokowego na "graniczne Meandry Odry".
Wycieczka dobiega końca. Rowery na busa i powrót do Sosnowca.
Pomysł z busem się spodobał. Coś czuję, że w przyszłym roku jak Wirus, a nie już mniej pogoda pozwoli częściej z tego rozwiązania skorzystamy.
NA STARCIE
KARWINA I SPOTKANIE Z RM
Na deser nie udana próba zdobycia wieży widokowej na meandry Odry pod Zabełkowem. Powód zalana droga dojazdowa. Od lokalsów dostałem cynka, że można wzdłuż wałów spróbować, ale też nie mają pewności czy aby na pewno, więc temat na raz następny.
Nie zdarza mi się jechać tam gdzie wszyscy jeżdżą, bo akurat w danym momencie miejsce to jest na topie. Tym razem odszedłem od reguły z uwagi na i tak już mało okazji pokręcenia w klubowym gronie. Co do nowej atrakcji jaką jest Żelazny Szlak słyszałem różne opinie, a że nadarzyła się okazja to sprawdzić - się zdecydowałem osobiście wydać opinię.
7:00 zbiórka pod Europą i nowością oganiamy busa z przyczepką aby się sprawnie przemieścić i pokręcić na miejscu. Chwila mija na załadunek i w drogę. Piotrek odpowiada za wycieczkę ja się dziś tylko skromnie z kąta przyglądam. Dawno już na klubowej trasie nie czułem się jak uczestnik. Zazwyczaj to ja stawiam warunki, gdzie i jak jedziemy. W sumie nawet mi to odpowiadało.
Po około godzinie meldujemy się w Godowie. Desant rowerów, foto i wbijamy się na Szlak. Już na pierwszych kilometrach tej małej pętli przygranicznej ubolewam, że w naszym rejonie GOP-u nie jest to tak poprowadzone. Fajna nawierzchnia, szeroko sporo wiat na odpoczynek. Oznaczenie na 4 z plusem. O czeskiej stronie to się traciłem którędy szlak między ulicami Karwiny i okolic jest prowadzony. Na polskiej stronie dojeżdżając do tablic drogowskazowych dawało mi do myślenia, w którą stronę prowadzi szlak główny, a gdzie gdzie tylko poboczne pętle i odbicia. Ale Pieter prowadził więc też tego dokładnie nie analizowałem.
Sama pętla mało atrakcyjna. Jak dołożyć do tego odbicia do ościennych miejscowości to nabrało by lepszego okraszenia. Ale to innym razem. Dziś interesował mnie sam przebieg i sposób jego oznaczenia.
Pętlę mimo licznych przerw sprawnie pokonujemy. Na dokładkę pomnik ofiar I Powstania Śląskiego w Godowie i nieudana próba dotarcia pod wieżę widokową w Zabełkowie. Wody Odry nieco wylały i uniemożliwiły dojazd do punktu widokowego na "graniczne Meandry Odry".
Wycieczka dobiega końca. Rowery na busa i powrót do Sosnowca.
Pomysł z busem się spodobał. Coś czuję, że w przyszłym roku jak Wirus, a nie już mniej pogoda pozwoli częściej z tego rozwiązania skorzystamy.
NA STARCIE
KARWINA I SPOTKANIE Z RM