Zawieje i zamiecie - przygotowanie do zimowych warunków.
Rozkręcanie rozpoczynam chwilę po 13:00. Już mam wychodzić, spoglądam przez balkon, a tu sypie śnieżek, ale co to z drugiej strony od kuchni już nie sypie i ładne niebo. Ale zmyła. W drogę.
Wpadam pod ścianę płaczu wpłacić dla odmiany kasę i gonię na centrum pozałatwiać sprawunki. A to Pogoń, Centrum, Pogoń i zjazd do rodziców na obiad.
Temperatura oscyluje ok. 0 stopni. Na zmianę mocne podmuchy wiatru, słońce, śnieg. Raz to byłem totalnie biały pomimo czerwonej kurtałki.
Wieczorkiem dłuższa pętla tym razem rekreacja. Czyt. 21:00. Już przynajmniej nie wieje, bezchmurne niebo i od -3 do -0.5 stopnia według licznika.
Ruszam na bieżnię i robię sobie rundkę w oczekiwaniu na współtowarzyszkę kręcenia.
Wspólnie już na zieloną, skąd na P4 i dalej do Wojkowic Kościelnych. Ciągnie po łapkach przy wodzie. Dalej na Podwarpie i przez Trzebiesławice na Chruszczobród. Na wiadukcie odczuwam dziwne pływanie przedniego koła. Nie dobrze. Zdecydowanie za miękko. Perspektywa zmiany mi się nie widzi to pompuje i się zobaczy. Starczyło to do Sikorki. Pompowanie drugie i dalej do Antoniowa.
Pora się rozdzielić. Już w pojedynkę w kierunku P3 zatrzymując się na 3 pompowanie. Niezły interwał się zrobił trochę się rozgrzewam wtłaczając powietrze. Potem pod molo jeszcze dobijam wiatru i starcza mi to do Centrum Zagórza. Tam ostatni raz dokładka powietrza do dętki co starcza już na dojazd na kwadrat. Rano będzie czekała wymiana.
Wypatrzone przy Fakopie
i zmiennie zimowo
i chwilę po chmurce z jednej stony
i z drugiej