Na starych śmieciach i wieczorny basenik
Wtorek, 17 października 2017
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Zeszły tydzień zabiegany, dopiero w tym udało się tak czas zagospodarować, aby doprowadzić Sławkowi rowery do stanu używalności. Wydawała się prosta robota, ale zawsze musi być ale.
Zbieram klamoty, odpalam bika i kręcę na Morawę zmierzyć się z tymi 4 szapokalakami. Na miejscu szybkie oględziny i nawijka do Plastrów po potrzebne części zamienne, głównie linki hamulcowe, klocki i dętki i nowy klucz do konusów, bo mój poprzedni się połamał.
Po 4 godzinkach walki i usprawniania jednego udało mi się zrobić, dwa na żyletki nie do odratowania (posłużyły jako dawcy do pierwszego). Nad czwartym muszę się zastanowić, czy walczyć z tymi zapieczonymi śrubami. Zostawiam go na następny raz.
Powrót do domku i autkiem na basen 30 długości i na do widzenia saunowanie.
Zbieram klamoty, odpalam bika i kręcę na Morawę zmierzyć się z tymi 4 szapokalakami. Na miejscu szybkie oględziny i nawijka do Plastrów po potrzebne części zamienne, głównie linki hamulcowe, klocki i dętki i nowy klucz do konusów, bo mój poprzedni się połamał.
Po 4 godzinkach walki i usprawniania jednego udało mi się zrobić, dwa na żyletki nie do odratowania (posłużyły jako dawcy do pierwszego). Nad czwartym muszę się zastanowić, czy walczyć z tymi zapieczonymi śrubami. Zostawiam go na następny raz.
Powrót do domku i autkiem na basen 30 długości i na do widzenia saunowanie.