Średniowiecze i tradycja - klubowo do Częstochowy.
Niedziela, 9 lipca 2017
· Komentarze(1)
Kategoria wycieczki
Sosnowiec - Czeladź - Psary - Dąbie - Mierzęcice - Zadzień - Strąków - Woźniki - Nierada - Częstochowa - Srocko - Olsztyn - Biskupice - Żarki - Mirów - Włodowice - Zawiercie - Łazy - Chruszczobród - Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec.
25 pozytywnie zmęczonych mordek.
Reszta danych później.
Po zdobyciu Sroczej Góry, a właściwie, po tym co na niej się działo i na powrocie jakoś nie uśmiechało mi się wstawać na wyjazd do Częstochowy. Cóż, z trudnościami po 4 godzinach snu wstaję do pionu. Szybki zakup w Żabce i gonię na Orion przechwycić brata i razem na Dęblińską. Pogoda od rana jak na zamówienie. Ludziska dopisali. Lista, foto i ruszamy mniej więcej trasą, którą dwa tygodnie temu przejechałem. Już na Milowicach pierwsze zwłoki, gdzieś się potraciły. Chwila na zbicie grupy i jedziemy dalej. Z myślą, że uda się Limita zwlec z wyrka grupę prowadzę koło jego kwatery. Niestety, nie dał się skusić. Przerwę na kawę zaplanowałem w Strąkowie. Niestety właścicieli sklepu nie ma i nici z ciasta i kawusi. W takim razie dopiero postój w Woźnikach. Oczywiście, poszły ataki na podjeździe przed Rynkiem. Mi już też wczorajsze wojaże odparowały i biorytm od razu lepszy. Po kolejnych wzniesieniach na 13:00 docieramy pod Jasną Górę. Przesuwając na niedzielę, zapomniałem, że dziś Pielgrzymka Rodzin Radia Rydzyka. Tłumy ogromne. Daję dłuższą chwilę wolnego na kawusię, po czym zjeżdżamy na Aleje wrzucając w siebie ciepłą strawę przed dalszą marszrutą. Pochłania to dość sporo czasu.
Posileni udajemy się do Olsztyna. Godzinka kolejna ucieka. Pora ruszać dalej, azymut Żarki. Oczywiście grupa na ścianie Biskupice nie poczekała na prowadzącego - mnie i zamiast czekać na wszystkich większość poleciała w kierunku Choronia. Za telefon więc i ściągam kogo się da. Reszta wyrywnych inną ścieżką poleciała na rynek w Żarkach. Tutaj drobne podziały. Komu się śpieszyło polecieli na Myszków, a Ja dla bezpieczeństwa prowadzę pozostałych na Mirów, skąd już długa do Zawiercia. Nieco dłuższa pętla z kilkoma wzniesieniami, ale za to bez nadmiernego ruchu samochodów. Na dworcu w Zawierciu zostawiamy kolejnych, którzy wiedzieli, że już swoje wykręcili i z resztą wzdłuż torów kręcę do Łaz. Chwila przerwy na załączenie oświetlenia i kręcimy wzdłuż torów na Chruszczobród, Sikorkę, Ząbkowice, aż do Gołonoga. Tu przy stacji PKP dziękuję pozostałym i kręcimy w kierunku Centrum DG, gdzie już każdy w swoją stronę.
25 pozytywnie zmęczonych mordek.
Reszta danych później.
Po zdobyciu Sroczej Góry, a właściwie, po tym co na niej się działo i na powrocie jakoś nie uśmiechało mi się wstawać na wyjazd do Częstochowy. Cóż, z trudnościami po 4 godzinach snu wstaję do pionu. Szybki zakup w Żabce i gonię na Orion przechwycić brata i razem na Dęblińską. Pogoda od rana jak na zamówienie. Ludziska dopisali. Lista, foto i ruszamy mniej więcej trasą, którą dwa tygodnie temu przejechałem. Już na Milowicach pierwsze zwłoki, gdzieś się potraciły. Chwila na zbicie grupy i jedziemy dalej. Z myślą, że uda się Limita zwlec z wyrka grupę prowadzę koło jego kwatery. Niestety, nie dał się skusić. Przerwę na kawę zaplanowałem w Strąkowie. Niestety właścicieli sklepu nie ma i nici z ciasta i kawusi. W takim razie dopiero postój w Woźnikach. Oczywiście, poszły ataki na podjeździe przed Rynkiem. Mi już też wczorajsze wojaże odparowały i biorytm od razu lepszy. Po kolejnych wzniesieniach na 13:00 docieramy pod Jasną Górę. Przesuwając na niedzielę, zapomniałem, że dziś Pielgrzymka Rodzin Radia Rydzyka. Tłumy ogromne. Daję dłuższą chwilę wolnego na kawusię, po czym zjeżdżamy na Aleje wrzucając w siebie ciepłą strawę przed dalszą marszrutą. Pochłania to dość sporo czasu.
Posileni udajemy się do Olsztyna. Godzinka kolejna ucieka. Pora ruszać dalej, azymut Żarki. Oczywiście grupa na ścianie Biskupice nie poczekała na prowadzącego - mnie i zamiast czekać na wszystkich większość poleciała w kierunku Choronia. Za telefon więc i ściągam kogo się da. Reszta wyrywnych inną ścieżką poleciała na rynek w Żarkach. Tutaj drobne podziały. Komu się śpieszyło polecieli na Myszków, a Ja dla bezpieczeństwa prowadzę pozostałych na Mirów, skąd już długa do Zawiercia. Nieco dłuższa pętla z kilkoma wzniesieniami, ale za to bez nadmiernego ruchu samochodów. Na dworcu w Zawierciu zostawiamy kolejnych, którzy wiedzieli, że już swoje wykręcili i z resztą wzdłuż torów kręcę do Łaz. Chwila przerwy na załączenie oświetlenia i kręcimy wzdłuż torów na Chruszczobród, Sikorkę, Ząbkowice, aż do Gołonoga. Tu przy stacji PKP dziękuję pozostałym i kręcimy w kierunku Centrum DG, gdzie już każdy w swoją stronę.