DPD
Poniedziałek, 13 lutego 2017
· Komentarze(0)
Kategoria zimowe podrygi, praca
Po weekendzie nie rowerowym dziś znów jednoślad wrócił do łask.
Procedury około startowe jakoś szybko poszły przez co na spokojnie wyjazd z domu z 10 minutowym zapasem - 7:20.
Na starcie licznik zeznaje 5 na minusie, ale odczuwalnie mam wrażenie, że jest zimniej. Właściwie to dopiero pod Dworcem termicznie dobrze się czułem. Po za chłodem to sam przejazd bez ekscesów.
Powrót z pracy na okrętkę. Na początek na chwilę do żonki na Rawę, po czym śmigam do Krzyśka przechwycić paczkę z rozmiarówkami spodenek kolarskich. Wspólnie do Oddziału i potem znów na Legionów. Następnie samotnie jeszcze zaglądam do Leroy oraz Castoramy w celu doboru odpowiedniej blachy pod kominek.
Po oględzinach już prosto na kwaterę.
Procedury około startowe jakoś szybko poszły przez co na spokojnie wyjazd z domu z 10 minutowym zapasem - 7:20.
Na starcie licznik zeznaje 5 na minusie, ale odczuwalnie mam wrażenie, że jest zimniej. Właściwie to dopiero pod Dworcem termicznie dobrze się czułem. Po za chłodem to sam przejazd bez ekscesów.
Powrót z pracy na okrętkę. Na początek na chwilę do żonki na Rawę, po czym śmigam do Krzyśka przechwycić paczkę z rozmiarówkami spodenek kolarskich. Wspólnie do Oddziału i potem znów na Legionów. Następnie samotnie jeszcze zaglądam do Leroy oraz Castoramy w celu doboru odpowiedniej blachy pod kominek.
Po oględzinach już prosto na kwaterę.