Kaszuby, dzień piąty - pełen spontan
Po nieco dłuższej naradzie chwilę po 11:00 wybieramy azymut Trójmiasto. By nie tracić czasu chcemy złapać SKM i się szybciej przebić do cywilizacji, jednak tu też deszcz dał się we znaki bo szynobusy prawie o godzinę są opóźnione i jeszcze do tego do samego Gdańska, nie dojedziemy, a komunikacją zastępczą zamiast u Neptuna kulamy się do Gdyni. Tutaj już sucho, ale Strażaki uwijają się z wylewaniem wody z piwnic. Odtąd do Gdańska kulamy się na kółkach. Powrót też na wariata. Na objeżdżaniu Trójmiasta zlatuje nam trochę czasu i żeby nie kulać się po zmroku chcemy upolować SKM powrotne. Jednak do godziny 20:00 torów na naszej trasie nie naprawili. Pociągi nie jeżdżą wracać do Gdyni bezsensowne. Z pomocą przychodzi nam jedna dziewczyna i prowadzi nas na przystanek skąd odchodzi PKS do Kartuz. Wszystko fajnie, ryzyk fizyk czy kierowca pozwoli nam wsiąść z rowerami. Podjeżdża jest zgoda. We wnęce przeznaczonej na wózek lądują właśnie wózek, dwa nasze jednoślady i jeszcze jeden na doczepkę. Po godzinie lądujemy w Kartuzach, a tam znów jednoślady.
Trasa jak najbliżej morza:
Łapalice - Prokowo - Kartuzy - SKM - Gdynia dworzec główny - Gdynia Port - Gdynia Redłowo (Rezerwat Przyrody Kępa Redłowska) - Gdynia Orłowo molo - Sopot Park Północy (jazda po klifie) - Sopot Molo - ścieżka rowerowa nabrzeżna - Gdańsk molo - Gdańsk Port nowy - Gdańsk latarnia morska - Stocznia - Stare Miasto - Dworzec PKP - PKS - Kartuzy - Łapalice.