DPD - pierwsza pana Authora
Poniedziałek, 22 grudnia 2014
· Komentarze(0)
Pada deszcz z rana, a i wmordewind dość konkretny z południa. Pogoda jak mazenie. 7:30 wybija wsiadam na bika i standardem na Morawę. Dojazd w normie czasowej 26 minut.
Dniowka znow mija na dostawach. Po powrocie dostaje propozycje powrotu dostawczym, ale skoro rano czlowiek dotarł bikem, to o 17:00 gdy nie padało bylo by smiesznie decydować sie na cztery koła. Przebierka w trykot i poszedł.
Na Ludwiku czuję miekko pod kolami. Docieram na wawel pod Aldi jednak pana. Dobrze, ze mialem zapas i aura pozwolila to po zmianie lacka mozna bylo dalej ciagnąc. Przyczyna tluczen szklany. Jak na zlosc chyba udalo mi sie stracic pompkę.
Dniowka znow mija na dostawach. Po powrocie dostaje propozycje powrotu dostawczym, ale skoro rano czlowiek dotarł bikem, to o 17:00 gdy nie padało bylo by smiesznie decydować sie na cztery koła. Przebierka w trykot i poszedł.
Na Ludwiku czuję miekko pod kolami. Docieram na wawel pod Aldi jednak pana. Dobrze, ze mialem zapas i aura pozwolila to po zmianie lacka mozna bylo dalej ciagnąc. Przyczyna tluczen szklany. Jak na zlosc chyba udalo mi sie stracic pompkę.